Korona Gór Polski – 7 szczytów w 2 dni!
Korony Gór Polski czeka, a plan aby nieco przyśpieszyć tempa przygotowany już od jakiegoś czasu. Pobudka wcześnie rano i ruszamy w kierunku Kotliny Kłodzkiej, gdzie spędzimy cały weekend. Niekoniecznie wyspani, ale za to w dobrych humorach po ok. dwóch godzinach jazdy docieramy do Zieleńca. Na parkingu jesteśmy po siódmej, banan na twarzy jeszcze większy, bo warunki zapowiadają się lepiej niż dobrze. Ruszamy na szlak!
Orlica
Pierwsza na naszej liście jest Orlica (1084m). Z uwagi na ambitny plan, większość tras przygotowaliśmy w opcji „minimum”. O 7:20 z parkingu kierujemy się asfaltową drogą w górę i odbijamy na lewo w zielony szlak. Konsekwentnie wchodzimy co raz wyżej, nachylenie ścieżki niewielkie, na trasie ubity śnieg, raczej spacerek. Po niespełna 40 minutach docieramy na szczyt. Przybijamy pierwsza pieczątkę (mała skrzyneczka przy schodach). Wchodzimy na wieżę widokową, tu warunki bardziej wymagające niż na trasie, gdyż na schodach spora warstwa wyślizganego lodu. Skąpani w promieniach porannego słońca podziwiamy Karkonosze z Królową w centrum, Kotlinę Kłodzką i przy okazji nasze kolejne w tym dniu cele: Jagodną i Śnieżnik. Schodzimy z wieży, podchodzimy 50 metrów dalej do tabliczki na szczycie, aby udokumentować swoje przybycie i ruszamy w drogę powrotną do samochodu. Pierwsza mini wycieczka zakończona w czasie godzina piętnaście.
Jagodna
Wsiadamy do auta i ruszamy dalej w kierunku Jagodnej (977m). Z parkingu przy Schronisku PTTK Jagodna ruszamy niebieskim szlakiem na szczyt. Ponownie przyjemny spacer skrajem trasy narciarskiej, po 50 minutach marszu jesteśmy na szczycie. Kolejna wieża widokowa, podziwianie widoków, pogoda petarda. Schodzimy na dół na kubek herbaty. Dokumentujemy przybycie przy tabliczce szczytowej i ruszmy w drogę powrotną. Pieczątkę odbijamy w Schronisku Jagodna, ponieważ nie ma jej na szczycie (ściąga z rozmieszczeniem na kgp.info.pl). Zatrzymujemy się jeszcze na szybkie śniadanie. Zamawiając cokolwiek w tym schronisku na sto procent nie przegapicie momentu wydania Waszego posiłku – kto był ten wie :). Jemy i ruszamy w dalsza drogę – kierunek Kletno.
Śnieżnik
Startujemy z Kletna, gdzie mamy bazę noclegową. Żółtym szlakiem pniemy się w górę – tu kończą się żarty. Zapomnieliśmy, że jesteśmy już na nogach 8 godzin i tempo jakie sobie narzuciliśmy nieco nas wymęczyło. Mimo to po 2 godzinach docieramy do Schroniska PTTK na Śnieżniku, gdzie zatrzymujemy się na pół godzinki. W środku tłum ludzi, ale udaje się nam przycupnąć na posiłek. Ze schroniska wchodzimy w ok. 25 minut na Śnieżnik (1423m). Wieża widokowa na szczycie nie jest jeszcze otwarta (a już zdążyła miejscami ucierpieć), więc podziwiamy widoki z “poziomu zero”. Pogoda dopisuje, ani jednej chmurki, widoczność na kilkadziesiąt kilometrów. Wieje, ale wydaje się to być nieznaczącym minusem. Chwilę kręcimy się po szczycie i schodzimy w dół. Po drodze wracamy do schroniska po pieczątkę, w skrzynce na szczycie jej nie było :(. Załatwiamy formalności i dalej w dół. Z góry schodzimy już bez wysiłku, ale mimo to czuć zmęczenie. Trzecią wyprawę tego dnia kończymy w niecałe 5 godzin.
Rudawiec i Kowadło
W niedzielę ruszamy w kierunku Bielic około godziny 6:00. Dwa kwadranse później startujemy z parkingu zielonym szlakiem na Rudawiec (1106m). W trochę ponad godzinę docieramy na szczyt. Niestety widoków brak, wita nas tylko słupek z tabliczką i pieczątką. Nienajgorsze miejsce na jakąś wieżę widokową (z pewnością zrobiłaby większą robotę niż ta na Śnieżniku). Dokumentujemy zdobycie i wracamy tą samą drogą, którą przyszliśmy. Przed samym parkingiem odbijamy w prawo i zielonym szlakiem wchodzimy na Kowadło (988m). Tutaj wierzchołek nieco bardziej wyrazisty, ale skały nie wystają ponad linię lasu, więc podobnie jak na Rudawcu powalających widoków – brak. Cieszy za to utrzymująca się drugi dzień bardzo dobra pogoda. Kolejny szczyt za nami. Wracamy do auta.
Biskupia Kopa
Jedziemy dalej, przed nami Biskupia Kopa (891m). Czas wydostać się na chwilę z Kotliny Kłodzkiej. Drogą przez Czechy docieramy na przełęcz Petrovy Boudy. Zielonym szlakiem, po 30 minutach docieramy do celu. Pierwotnie mieliśmy wchodzić od polskiej strony, jednak zdecydowaliśmy się na krótszy wariant. Dobra pogoda dalej się utrzymuje, ale na szlaku błoto. Pod wieżą tłum ludzi, więc tylko przybijamy pieczątkę, cykamy fotkę i schodzimy tą samą drogą. Powoli zaczyna brakować energii, mimo to walczymy dalej. Ładujemy się do auta i wracamy w kierunku Kłodzka.
Kłodzka Góra
Przed nami ostatni w ten weekend szczyt Kłodzka Góra (757m). Z parkingu ostre podejście pod Podzamecką Kope, dalej troszkę lżej. Humor dopisuje, chęci są, energii już brak. Na szczyt docieramy po ponad godzinnej wędrówce. Wchodzimy na wieżę widokową podziwiać widoczki, pogoda nadal dopisuje. Wieża wybija się sporo ponad drzewa. Śmiało można powiedzieć, że „robi robotę”, gdyż wcześniej widok ze szczytu był praktycznie żaden. Klasycznie, dokumentujemy przybycie. Zbijamy piątkę i szczęśliwi, że udało się zdobyć wszystkie 7 wierzchołków, ruszamy w kierunku parkingu, a następnie do domu.
Podsumowanie
🗓️ 2 dni
🏔️ 7 szczytów do Korony Gór Polski 🥾 56km wędrówki z buta 🚗 560km trasy autem ✔️ plan zrealizowany |